Amortyzacja po nowemu: kto zapłaci więcej?

Dwa auta, ten sam model, ta sama cena. Jedno kupione w grudniu 2025 r., drugie w styczniu 2026 r. Na pierwszy rzut oka identyczne, ale w podatkach pojawi się przepaść. Dlaczego? Od nowego roku zmieniają się limity amortyzacji dla aut osobowych.

To jedno z tych słów, które wszyscy gdzieś słyszeli, ale gdyby zapytać „a co to dokładnie znaczy?”, zapada niezręczna cisza. Tymczasem amortyzacja to jeden z prostszych sposobów, w jaki przedsiębiorca może zmniejszyć swoje podatki.

Jak to działa? Samochód firmowy traktowany jest jako środek trwały, czyli coś, co ma służyć firmie dłużej niż tylko przez chwilę. Dlatego nie wrzucasz całej kwoty zakupu od razu w koszty. Zamiast tego rozkładasz cenę auta na cały okres jego użytkowania.

W praktyce wygląda to tak: kosztem dla firmy nie jest sam wydatek na auto, tylko tzw. odpis amortyzacyjny. To właśnie małe, comiesięczne kawałki wartości samochodu, które stopniowo obniżają podatek.

Amortyzacja samochodów firmowych działa jak gra w limity. Masz swój „sufit kosztów”, którego nie możesz przeskoczyć – wszystko, co powyżej, nie obniży Ci podatku.

Do końca 2025 r. wygląda to jeszcze dość prosto i zależy od rodzaju napędu:

  1. auta elektryczne i wodorowe – 225 000 zł,
  2. pozostałe samochody osobowe (w tym spalinowe i hybrydowe) – 150 000 zł.

Tu zaczyna się zabawa, bo od 2026 r. wchodzą nowe zasady:

  1. auta elektryczne i wodorowe – 225 000 zł (bez zmian),
  2. samochody z emisją poniżej 50 g CO₂/km – 150 000 zł,
  3. pozostałe samochody z emisją od 50 g CO₂/km – 100 000 zł.

Limity już znamy, ale… skąd fiskus wie, ile CO₂ emituje samochód? Parametr emisji CO₂ dla każdego pojazdu będzie określany na podstawie danych z Centralnej Ewidencji Pojazdów (CEPiK), które pochodzą z dokumentów homologacyjnych. To właśnie te informacje zdecydują, do jakiego limitu amortyzacyjnego zostanie zakwalifikowane konkretne auto.

Krótko mówiąc: większość popularnych aut dostępnych na rynku – benzynowych, diesli czy klasycznych hybryd – nie spełnia wymogów niskoemisyjnych. Trafią więc do nowej kategorii z limitem amortyzacji 100 000 zł, czyli przedsiębiorcy zapłacą wyższy podatek.

Przykład:

Pani Katarzyna planuje kupić auto firmowe za 120 000 zł z emisją powyżej 50 g CO₂/km:

  • do końca 2025 r. może zaliczyć w koszty całą kwotę – 120 000 zł,
  • od 2026 r. tylko 100 000 zł, czyli 75% wartości. Pozostałe 20 000 zł po prostu przepada.

Wniosek? Ta sama kierownica, ten sam silnik, ale… inny podatek.

Tak, ale trzeba działać szybko!

Samochody wprowadzone do ewidencji środków trwałych do końca 2025 r. będą rozliczane na „starych” zasadach. Oznacza to, że jeśli ktoś planuje zakup droższych aut spalinowych, to ostatni moment, by zrobić to z pełnym rozliczeniem podatkowym. Nowe limity będą miały zastosowanie do samochodów wprowadzonych do ewidencji od 1 stycznia 2026 r. Dla aut w ewidencji przed zmianami stosuje się dotychczasowe wartości.

Nie jesteś pewien, jak wprowadzić auto do firmy i rozliczyć je prawidłowo? Skontaktuj się z nami!

Zespół FEG

Photo designed by Freepik.